piątek, 21 lipca 2017

Zabytki w obiektywie - atrakcyjne mimo przeszkód

Fotografia zabytków często polega na przypadkowym trafieniu w odpowiednie miejsce o odpowiednim czasie. Wtedy wychodzą najlepsze zdjęcia, które na długo pozostają ozdobą portali fotograficznych.

Dawno temu, w początkach mojej przygody z fotografią, kolega odstąpił mi zlecenie, bo miał ich za
dużo i nie zdążyłby.

Budowla była mało ciekawa: wysoki budynek ze spadzistym dachem i szaro otynkowanymi ścianami. Tynk gdzieniegdzie poodpadał ukazując ceglane placki. Okna istniały, ale na zasadzie: każde z innej parafii i pod względem kształtu, i pod względem materiału. Znałem tę ruinę i opóźniałem zdjęcie jak mogłam, bo wiedziałem, że nic ciekawego nie zrobię. Nagle zadzwonił kolega, który odstąpił mi zlecenie - fota ma być najpóźniej na jutro, bo pojutrze on musi ją oddać (robiłem to na zasadzie podwykonawstwa). A tu jak na złość deszcz. Pojechałem pod budowlę mimo tego - coś musiałam wyrzeźbić. I tu zaskoczenie - naokoło świeciły latarnie, a w padającym deszczu wszystko wyglądało całkiem atrakcyjnie. Kilka zdjęć, niezłych, udało się zrobić. Następnego wieczoru deszcz przestał padać. Pojechałem jeszcze raz pod budynek. No i zdarzył się cud: na zachodzie niebo się przetarło, a w zachodzącym słońcu wstrętne różnorodne szyby w budynku zaczęły prawie płonąć, kiedy odbijały blask. Do tego granatowe od deszczowych chmur niebo. Oczywiście skorzystałem z okazji.

Sytuacja powyżej to był przypadek. Byłem dwa razy w odpowiednim miejscu i czasie. Warto zaufać przypadkowi, bo mogą się zdarzyć całkiem fajne rzeczy. A moje zdjęcia z szybami rozświetlonymi zachodem słońca wiszą na miejskim portalu i są przykładem, jak można ciekawie pokazać nieatrakcyjną rzecz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz